Nie lubię jesieni; wcześnie robi ciemno, zimno, nic, tylko wpełznąć pod kocyk i zanurzyć się w nicnierobieniu. Zima przynajmniej pociesza świętami, a tych nie mogę się już doczekać... Zaczęłam więc "pierniczyć" na potęgę! Dużo ruchu - trzeba zdążyć z wykrawaniem pierników zanim pierwsza porcja się spiecze za mocno , 2 razy nie zdążyłam, ale już doszłam do wprawy :) Trudy wynagradza ozdabianie...
Za pierwszym razem zastała mnie godzina trzecia w nocy! Pierniki nie wyszły rewelacyjnie-lukier był albo za rzadki, albo za gęsty, za bardzo przeźroczysty-eksperymentalne pierniczki w sam raz na codzienne łasuchowanie.
Za drugim razem poszło lepiej, co pokazuję ;)
Pierniki czekają aż zmiękną w metalowej puszce i słoikach.
Zapakuję w paczuszki, wyślę do bliskich i oczywiście do osób które wylosuję niebawem w zielonym i czerwonym candy :)
PS Kupiłam dzisiaj śliczne, duże słoje, po prostu nie mogłam się oprzeć...
- "po co nam następne pojemniki?"
- hihi- na pierniki :))
Będzie trzeci raz:)
Edit;
Odpowiadam na pytania o przepis :) Znalazłam go TU
To przepis Mili;
"Skład:
0,8 -1 kg mąki (około 6 szklanek)
2 jajka
125 g margaryny (pół kostki)
2 łyżeczki sody oczyszczonej
1 paczka przypraw do pierników
0,5 szklanki miodu
0,5 szklanki mleka
1 szklanka cukru
2 łyżeczki kakao
Wykonanie:
Cukier podsmażyć na brązowo (skarmelizować), dodać do niego mleko, miód, margarynę - na małym ogniu gotować i mieszać tak długo, aż się wszystko rozpuści. Po przestudzeniu dodać przyprawy do piernika, mąkę, jajka, sodę oraz kakao i wyrobić dobrze ciasto (nie może być za twarde, ale jednocześnie musi być na tyle gęste, aby dało się nam rozwałkować i wykrawać foremkami pierniczki). Piec około 8-10 minut w temperaturze 200 stopni na natłuszczonej blasze. Polukrować, maczając w rozpuszczonym w odrobinie wody cukrze pudrze (można dodać do tego sok z cytrynu lub olejek zapachowy)."
Moje pierniki piekły się błyskawicznie :)
Lukier robiłam ucierając szklankę cukru pudru z jednym białkiem lub odrobiną wody.
Przepis zachęcił mnie prostotą składników i wykonania. Polecam :)
Mmmmmm jak smakowicie wyglądają te Twoje pierniczki!
OdpowiedzUsuńAż ślinka leci!
Może wrzucisz nam tu swój przepis?
Mam piekarnik od niedawna i dopiero robię podchody, więc wszystkie uwagi są dla mnie bezcenne :)
Mmmmmm te pierniczni na pierwszym zdjęciu wyglądają jak z obrazka! Jak malowane!
... zjadła bym je od razu, nawet jeszcze twarde :)
Ale się zrobiło smakowicie!Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŚwietne... Ja również przed Świętami zawsze robię pierniczki, zapach jest niepowtarzalny :)
OdpowiedzUsuńPierniczki są urocze! :-)
OdpowiedzUsuńojeju ale fajne te pierniczki, takie mniamniuśnie;-)
OdpowiedzUsuńOjej jakie cuda. Podzieliłabyś się przepisem na pierniczki i na lukier??:)
OdpowiedzUsuńjesteś prawdziwym nocnym markiem:p cudne są
OdpowiedzUsuńPiękne i na pewno bardzo smaczne, mniam!
OdpowiedzUsuńŚliczne są!! A słoje to gdzie kupiłaś?? Bo nadal mam niedosyt ;)
OdpowiedzUsuńCudne te Twoje pierniczki. Uwielbiam piec pierniczki dla samej frajdy pieczenia, choć nie zawsze wychodzą takie jak chcę. Wciąż poszukuję przepisu który mi "się uda", więc i ja dołączam się do próśb o przepis.
OdpowiedzUsuńA słoje są super, od dawna już na podobne poluję i jak narazie dorwałam jeden malutki, do którego od razu wsypałam guziki :)
Ja też chcę przepis i też chcę troszkę popiernikować.......
OdpowiedzUsuńAle mi apetytu narobiłaś!!!:) Ja piekę zwykle na początku grudnia- a do Świąt połowy nie ma, moje dzieci to łasuszki:) Ja zresztą też;)
OdpowiedzUsuńTwoje pierniczki wyglądają pięknie, ślicznie je ozdobiłaś:)
jakem łasuch, to już teraz chcę wygrać Candy jeszcze bardziej:DDDDD
OdpowiedzUsuńCudne!!!
A dla nas do kawki też trzymaj!!!!:) Mniaaam....
OdpowiedzUsuńA pierniczki bardzo atrakcyjne i smakowite!;)
OdpowiedzUsuńJakie pyszne pierniczki :-)
OdpowiedzUsuńpierniczki widać udały się:)
OdpowiedzUsuńfajniutkie słoje:)
ale pychotka takie pierniczki:) ja już też piekłam, ale u mnie na tapecie sa reniferki. Spodobał mi sie bardzo Twój pomysł z obdarowaniem pierniczkami bliskich. Wybacz, skopiuję Cię i Mikołaj przyniesie życzliwym mi duszyczkom słoiki z pierniczkami. dziękuję bardzo za taką świetną myśl, jest to prezent doskonały. pozdrawiam i zabieram sie za przeglądanie Twojego bloga bo jestem u Ciebie pierwszy raz. Zapraszam równiez w odwiedzinki do mnie, papa
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuńMrude, słoiczki ze zdjęcia kupiłam w Gwarku :)
Piekłam pierniki trzeci raz, wczoraj, jeszcze zdążę wypróbować inny przepis, może na ciasteczka?
Tylko kupię inne foremki, O! reniferki byłyby super :P
Dziękuję za przepis :)
OdpowiedzUsuńmagiczne, duch świąt zamkniety w małym słoiku.
OdpowiedzUsuńArine cudowne te pierniczki!! A ja przybiegam szepnąć, ze chwalę się Tobą u siebie :**
OdpowiedzUsuńWyglądają przepysznie, planuję w tym roku "pierniczenie" razem z córcią, trzeba wykorzystać te wszystkie foremki! :-)
OdpowiedzUsuńsuper! :)
OdpowiedzUsuńZapomniałam chyba dodać, że pierniki zmiękną po ok.dwóch tygodniach, choć niektórzy twierdzą, że można je jeść po tygodniu;)
OdpowiedzUsuńTrzeba DOBRZE schować, najlepiej w metalowej puszce;
Trzeci wypiek ułożyłam pod szklana paterą, by cieszyły moje oczy, ale nie zdążyłam nawet zrobić zdjęcia i ...znikły :(
W tym, te z dziurką, do powieszenia na choinkę :(
Faktycznie prosty przepis -trzeba samemu spróbować:)
OdpowiedzUsuń