Przytulaski (bo są mięciutkie i milutkie) wymyśliłam gdy zastanawiałam się, jak uszyć zabawkę, którą można po prostu wyprać w pralce, a będzie niepowtarzalna...Tak już mam, że nie lubię tworzyć dwóch takich samych rzeczy...
Buzie są właściwie takie same, ale reszta to spontan
i o dziwo, udało się po pierwszym narysowanym naprędce (bardzo prostym) projekcie.
Już mam ochotę szyć następne stworki :)
PS nie wiem, może nazwa "przytulaski" już istnieje? Nic innego mi do głowy nie przyszło...
***
PS. w następnych postach zaprezentuję moje nowe lalunie...coś mnie wzięło na szycie ostatnio :D
Śliczne są
OdpowiedzUsuńFajne :)
OdpowiedzUsuńUrocze przytulaski!!! Serdecznie pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńAle słodziaki !!
OdpowiedzUsuńfantastyczna i słodziachna ekipa! uwielbiam to co robisz za pomocą materiału i nici :)
OdpowiedzUsuńJakie cudne słodziaki, aż chce się do nich przytulać :)
OdpowiedzUsuń